Dębieniec

Jeszcze w "Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego" nasz Dębieniec figuruje jako "Dębiniec" (niemieckie Debenz). Wieś wchodziła w skład dóbr rycerskich i była "bardzo starą osadą", jak później poświadczyły to znalezione tutaj przy wznoszeniu pałacowych fundamentów (1884 rok) pogańskie urny grobowe (ponad 50). Dębieniec oddalony jest o Błędowa o około 7 kilometrów; jadąc drogą wojewódzką nr 543 trzeba minąć Wiewiórki i na najbliższym skrzyżowaniu skręcić w lewo.

Zaraz za zakrętem jadąc drogą na Grudziądz po lewej stronie miniemy przestronny dom, zbudowany z pięknej czerwonej cegły, zwracający na siebie uwagę zgrabnymi proporcjami oraz interesującą stolarką okienną. Dziś jest to dom mieszkalny, ale jeszcze pod koniec XIX wieku był to szkolny budynek (wcześniej była tu karczma), używany jeszcze w drugiej połowie ubiegłego stulecia. Stąd właśnie wzięła się charakterystyczna forma architektoniczna budynku i jego klarowna, surowa elewacja. Metrykę niegdysiejszej szkoły dokumentuje wyraźnie wyodrębniona inskrypcja w brzmieniu: "ANNO 1898". Warto może na marginesie zauważyć jeszcze, że latem ogródek i przedogródek zdobią wspaniałe kwietniki, które przyciągają wzrok przechodnia różnokolorowymi bukietami.

Jednak to, co w Dębieńcu zachwyca, otworzy się niebawem po prawej stronie drogi. Jest to duży zespół dworski, z pałacem, rozległym parkiem, urokliwym stawem, w którego wodach odbija się filigranowa kaplica, a całości założenia dopełniają pozostałości folwarcznej zabudowy, obecnie mało interesujące.

Jak pięknie musiało tutaj być w czasach świetności tego dworu. Fotografia została wykonana wiosną 2018 roku

Klasycystyczna brama, niegdyś piękna wizytówka i zapowiedź tego, co czekało pałacowego gościa, o której urodzie czytamy w źródłach, dzisiaj nie istnieje. O ile zachowały się po niej jakieś potłuczone kamienie, z drogi nie są one widoczne.

Ponieważ wstępu na przydworski teren zabrania groźna w swej wymowie czerwona tablica informująca o tym, że jest to teren prywatny, własność wspólnoty mieszkaniowej, nie mając zaproszenia trudno byłoby oglądać pałac z bliska. O jego obecnej urodzie, która chyba wymagałaby dokonania więcej niż tylko kosmetycznej interwencji, może dać wyobrażenie fotografia dostępna w internecie:

Fotografia wykonana przez G. Paczkowskiego w 2010 roku

Podstawowe wiadomości na temat najdawniejszych dziejów wsi, sięgających roku 1222, kiedy to Konrad Mazowiecki oddał ją w pruskie ręce (biskupowi Christanowi) znajdziemy we wspominanym już "Słowniku geograficznym". Powtarza je i Adam Stenzel, który jednak, jeśli chodzi o historię dworu i biografię jego właścicieli począwszy od ca połowy XIX wieku, przekazuje w tej materii bardzo wiele nowych i erudycyjnie podanych szczegółów, uzupełnianych obszernymi przytoczeniami z pisemnych relacji członków ziemiańskiej rodziny Donimrskich, którzy nabyli majątek w 1908 roku. Wcześniej wszakże, przez cały wiek XVIII właścicielami wsi byli przedstawiciele rodu Trzcińskich. Wiadomo, że roku 1777, kiedy "osobno leżał folwark" to "we wsi pańskiej było włók 31 roli ornej, 25 mórg łąki, 6 włók lasu, obszerny ogród, 3 stawy rybne, domów mieszkalnych 16, karczma" jedna. W 1847 roku majątek nabył Leon Rybiński (1817-1904), którego małżonką była Leokadia z Kalksteinów (1829-1897). To oni wznieśli późnoklasycystyczny pałac (wedle projektu Arnolda Hausa) i neogotycką kaplicę (zapewne na miejscu starszej, o której istnieniu słyszymy już w 1682 roku) oraz wkomponowali całość w piękne założenie parkowe, zadbawszy ponadto o powstanie także zabudowy folwarcznej. Warto nadmienić, że na ówczesny majątek (rok 1896) składało się w sumie 613 hektarów.

Dwór od strony południowo-zachodniej ukryty w przydworskim parku, wiosna 2018 roku

Park bogaty niegdyś w różne nasadzenia tworzące oryginalny drzewostan, głównie liściasty, a jeszcze i dziś zdumiewająco urodziwy swym naturalnym pięknem, od strony południowej graniczy z urokliwą wiejską drogą, jakby jakimś archaicznym szlakiem utkanym z kocich łbów, który prowadzi do nieodległych Plemięt.

W owych Plemiętach w czasach dawnych ulokowana była szkoła, gdzie uczyły się wiejskie dzieci z Dębińca.

Od strony szosy park odgrodzony jest ażurowym murem, w którym cegły ułożone są ukośnie pod kątem 45 stopni (zob. fotografia u góry strony).

O tym, jak piękny był (i pomimo wszystko jest nadal) park, jakie wspaniałe wrażenia mógł budzić na pałacowych gościach, w jaki zachwyt zaprawiony nutą melancholii można było wpaść spoglądając w zdumieniu i zadumie na kaplicę pod wezwaniem św. Wawrzyńca, dobre wyobrażenie może dać pocztówka, do której fotografię wykonał Michał Kosowicz w początkach XXI wieku:

Dziś kaplica pod wezwaniem św. Wawrzyńca nie tylko jest architektoniczną pamiątką, zabytkiem liczącym lat ponad 150, ale nadal służy wiernym, zwłaszcza w ich ostatniej drodze. Może dlatego spowija ją mgiełka jakiegoś smutku wpisanego w jej istnienie.

Fotografia wykonana wczesną wiosną 2018 roku.

Park skrywa zapewne niejedną tajemnicę, a związane z nim zagadki są zagadkami tylko dla nas. Z pewnością bowiem właściciel parku, który nakazał wyciosanie w kamieniu olbrzymiego pnia, doskonale wiedział, czemu ma on posłużyć. Dzisiaj wszakże wykorzystywany jest jako monument, na którym nie tylko można coś postawić lub kogoś posadzić, ale także coś na nim zanotować, coś niekoniecznie przystojnego.

Po drugiej wojnie światowej dębienieckie dobra zostały przekształcone w Państwowe Gospodarstwo Rolne, a w pięć lat po przełomie z 1989 roku, gdy PGR zostały zlikwidowane, stały się najpierw dzierżawą, a potem własnością pewnej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. No cóż, nietrudno to zauważyć!

Wykorzystane źródła: