Kościół

pod wezwaniem Św. Michała Archanioła

Kościół został wzniesiony jeszcze przez Krzyżaków około roku 1300, raczej w początkach XIV wieku. Pierwszym plebanem w Błędowie miał być niejaki Mikołaj. Wiadomo też, że sto lat później Heinrich von Plauen, ówczesny Wielki Mistrz (1410-1413) Zakonu Krzyżackiego, rekomendował biskupowi chełmińskiemu na błędowskiego plebana skądinąd nieznanego nam Piotra.

W ciągu swych dziejów kościół przechodził różne losy; trawiły go płomienie, był odbudowywany, przebudowywany (1647 rok), a swój obecny kształt zyskał dopiero w 1924 roku, gdy został odbudowany po pożarze, jaki rozgorzał w dniu 27 listopada roku 1922 (nawiasowo podkreślić trzeba, że w niektórych opracowaniach - patrz niżej - natkniemy się na inną, błędną, datę owego smutnego wydarzenia, a mianowicie 25 listopada 1923 roku). Oto w Kronice szkoły ewangelickiej znajdujemy relację naocznego świadka i uczestnika tamtych zdarzeń, jakim był „nauczyciel Otton Arleg, który przybył do Błędowa 1 V 1922 r. z Rubinkowa, powiat Toruń”. Pozostawił on taką notkę: „w dniu 25 listopada 1923 około godziny drugiej po południu zauważyłem w kierunku tutejszego kościoła katolickiego unoszący się dym. Nie przeczuwając nic dobrego, przyniosłem natychmiast pas bezpieczeństwa strażacki i wspólnie z synem rolnika Friedricha nieśliśmy długą drabinę (którą swego czasu wypożyczył mi pan Niebling w czasie reperacji dachu) na miejsce pożaru. Już od domu pana Sahlke’go wiedzieliśmy, że zakrystia kościoła znajduje się w pełnych jasnych płomieniach. Oparliśmy drabinę o dach, a przybyła w tym czasie tutejsza straż pożarna skierowała w ogień silny strumień wody – lecz bezskutecznie, ponieważ ogień prawdopodobnie powstał przed kilkoma godzinami; niezauważony przez nikogo nie ulegał, mimo wielu trudów i zabiegów nie tylko naszej straży, ale również innych z sąsiednich wiosek przybyłych drużyn strażackich. Tak więc spalił się aż po mury obwodowe. Dzwonnica runęła. Dzięki nadzwyczaj gorliwym staraniom ks. proboszcza v. Bieleckiego i ofiarności tak katolickiej, jak też ewangelickiej ludności okolicznej udało się kościół odbudować”.

Poza datą inne szczegóły tej tragedii zgadzają się zasadniczo z tą relacją, jaką przekazał "Obserwator", czyli autor przygodnego reportażu z krótkiej ekskursji do Błędowa, którą odbył, jak sam powiada, w trzy tygodnie po katastrofie. Jak pisze, "zgorzały kościół - smutny to widok, popiół i gruzy; nawet mury z polnych kamieni po części zapadły; jeden szczyt stoi, ale wykazuje też rysy i miejscami przepalony. Drewnianej wieży nie ma ani śladu; w popiele resztki stopniałych jak wosk dzwonów, Jedynie krzyż misyjny, umieszczony w r. 1914 na zewnętrznej południowej ścianie został nietknięty (...) Jak powstał pożar? Podpalenia nie można przypuszczać (...) Co teraz? Trudna rada; trzeba kościół odbudować (...) A tu chodzi nie o tysiące i setki tysięcy, lecz o miljony (...) Przyznać trzeba, że parafja w krótkim czasie stosunkowo wiele już zebrała, jak miejscowy ks. proboszcz zaznaczył. Podkreślić też trzeba, że nawet i inowiercy nie skompili znacznych datków na odbudowanie zgorzałej świątyni". Bo rzeczywiście, różnych darczyńców nie brakowało. Wśród nich szczególnie się zasłużyli Józef i Maria Błochowiakowie, którzy sami niedawno przeżyli rodzinną tragedię. Ale przecież każda pomoc miała znaczenie. Ksiądz proboszcz Bielicki, organizator i "dusza" całej akcji, musiał odczuwać dumę i wzruszenie z racji postawy nie tylko swoich parafian!

Nic też dziwnego, że rychło pojawiły się sążniste podziękowania, jakie ksiądz Bielicki za pośrednictwem prasy składał szczodrym darczyńcom:

Ofiary na rzecz odbudowy kościoła – notka ze „Słowa Pomorskiego” z 1923 roku [podpisana przez księdza Józefa Bielickiego.

Budynek plebanii - zdjęcie z 2018 roku

Zbiórka darów i datków na rzecz spalonego kościoła trwała nadal, a lista ofiarodawców rosła. Jeszcze rok później opublikował na łamach "Krzyża" ks. Bielicki "pokwitowanie", będące wyrazem kolejnych podziękowań:

Wszystko to razem doprowadziło do tego, że kościół pod wezwaniem św. Michała Archanioła po odbudowie znowu mógł służyć wiernym.

Dawniejsze założenia architektoniczne kościoła są dziś tylko częściowo widoczne, aczkolwiek zachowały się podwaliny wzniesione swego czasu z nieciosanego polnego kamienia. Warto osobno raz jeszcze podkreślić, że szczególny wkład w odbudowę świątyni wnieśli Józef i Maria Błochowiakowie, właściciele majątku w Goryniu.

Rodowa kaplica grobowa ś.p. Błochowiaków po niedawnym remoncie. 2018 rok

Dzięki ich szczodrości, jak podkreśla to A. Stenzel, „odbudowano obecne prezbiterium z zakrystią, w wypalonych oknach wstawiono witraże, a także dostawiono rodową kaplicę grobową pod wezwaniem św. Barbary. Błochowiakowie [tj. Józef i jego żona, Maria] ufundowali również do dziś zachowane w prezbiterium misternie rzeźbione stalle, platerowy krucyfiks oraz sześć okazałych świeczników”.

To zapewne smutna konieczność, że dziś wstęp do kościoła możliwy jest tylko w określonych porach.

Ale nie tylko dramatyczne wydarzenia wypełniały dzieje. Dobry los sprawił, że w lokalnej prasie odnotowane bywały również przyjemne momenty związane z życiem błędowskiej parafii. Oto bowiem "Gazeta Grudziądzka" z 1908 roku zamieściła okolicznościową notę z okazji jubileuszu "pięćdziesięcioletniego urzędowania" w kościele w Błędowie "organisty, p. Deskowskiego". Gazeta nie szczędzi uroczych szczegółów. Dowiadujemy się mianowicie, że "Ks. proboszcz złożył jubilatowi powinszowania w uroczystej przemowie w kościele, a po nabożeństwie zebrał się zarząd kościelny i reprezentacja gminna w plebanii, gdzie ksiądz proboszcz [Bielicki] wręczył jubilatowi jako dary parafii: wygodne krzesło (fotel) i złotą tabakierę". Bywało zatem i tak!

Dawna organistówka z coraz większym trudem opiera się ruchowi ulicznemu

Parafia błędowska została wydzielona jeszcze przez Krzyżaków. W początkach XV wieku należała do komturstwa grudziądzkiego, potem administracyjnie znalazła się w dekanacie grudziądzkim, by w XIX wieku stać się częścią dekanatu Wąbrzeźno. I tak jest do dzisiaj. Obecnie parafia błędowska, naturalnie poza Błędowem, obejmuje następujące wsie: Dąbrówka, Działowo, Goryń, Płąchawy i Wiewiórki. Na podstawie danych zebranych w książce M. Pawłowskiego można pokusić się o ustalenie listy osób duchownych. które opiekowały się parafią w Błędowie. Listę tę otwierają wspomniani już pleban Mikołaj i pleban Piotr. Wiadomo, że w pierwszej połowie XVII wieku proboszczami byli tu ks. Sławiński, a po nim ks. Ekielski. Potem z parafią związane były następujące postaci:

ROK
1653-1660 Marcin Płaszewski
1660-1679 Stanisław Fabrowski
1680-1688 Jan Skubaczewski
1688-1691 Walenty Justowicz
? -1691 Krzysztof Pokrzywiński
? -1691 Marcin Tłuszczewski
1691-1694 G. Huberowicz
1694-1698 Mikołaj Szemiński
1699-1710 Jan Krzyżański
1710-1727 Stanisław Gorkiewicz

Ks. Fischoeder obejmował parafię w trudnym momencie. Co prawda dzięki staraniom poprzednika, ks. Bielickiego, kościół został odbudowany, tym niemniej pozostało jeszcze wiele do zrobienia. Interesującym świadectwem wprowadzania nowych porządków jest prasowe ogłoszenie w sprawie wydzierżawienia plebanki. Daje ono rzadki wgląd w przyjęte w takich wypadkach procedury, a brzmiało następująco:

"Reflektanci" stawali zatem do czegoś w rodzaju przetargu, składali swoje oferty, które były poufne, a warunki wydzierżawienia były każdemu znane. Po otwarciu kopert można było wybrać najlepszą ofertę. Wszystko wydawało się być przejrzyste i plebankę dzierżawił niekoniecznie ktoś z księdzem proboszczem najbardziej zaprzyjaźniony. I to przez lat jedenaście (?!). Przynajmniej tak wyglądało to od strony teoretyczno-formalnej.

Kiedy wybuchła druga wojna światowa posługę kapłańską sprawował w Błędowie ks. Bronisław Makowski. Obecnie proboszczem jest tu ksiądz kanonik Stefan Szajda, który funkcję tę piastuje od 1998 roku.

                                         * * * 

Warto podkreślić, że oprócz parafii katolickiej przez długi czas istniała w Błędowie również wspólnota ewangelicka, bardzo liczna i prężna. Jednym z nauczycieli w tutejszej szkole ewangelickiej był Paul von Snarski, który przybył do Błędowa w 1892 roku, i jest autorem Kroniki ewangelickiej szkoły w Błędowie, będącej jednym z najważniejszych źródeł do poznania losów wsi w latach 1892-1925. Był zresztą taki czas, że mieszkańcy wyznań protestanckich stanowili nawet większość mieszkańców Błędowa; tak na przykład w 1905 roku mieszkało w Błędowie 65 katolików, a ewangelików było tu łącznie 376; zdecydowaną większość stanowili ewangelicy także w 1910 roku (oprócz 70 katolików mieszkało tu 310 ewangelików i 55 baptystów; dane wg M. Pawłowskiego, s. 50-51). Błędowska wspólnota ewangelicka podlegała parafii w Wieldządzu (liczącej na początku lat dwudziestych 2400 wiernych), która z kolei podlegała synodowi w Wąbrzeźnie. Oprócz Błędowa, obejmowała ona Dąbrówkę, Goryń, Józefkowo, Kotnowo, Płąchawy i sam Wieldządz. W ówczesnym Powiecie Chełmskim istniało jeszcze sześć innych parafii ewangelickich, skupiających łącznie około 16500 wiernych. Obecnie, o ile nam wiadomo, zamieszkuje Błędowo już tylko jedna osoba wyznania ewangelickiego.

Wykorzystane źródła: